31 maja 2011

Kostaryka

Tym razem żagle powiały nas do Ameryki Środkowej. Niestety podróż ta odbyła się bez Henryka Jaskuły i marynarza Marty, ponieważ musieli zostać w tyle i złowić wiele ryb na dalszy rejs. W Kostaryce odnalazłyśmy list od przyjaciela naszego kapitana, który nie mógł się z nami spotkać, ale przygotował specjalnie dla nas Meksykańskie Pinaty! Całe były białe i smutne, więc od razu zabrałyśmy się za ich malowanie. Dużo było śmiechu przy grze w pinatę, aż w końcu po dłuższej zabawie udało nam się je rozbić i wysypało się mnóstwo cukierków!
Kolejnym naszym celem jest... JAPONIA!! Tam wybierzemy się już za tydzień podczas biwaku!














Magda z głową Pana Tadka:)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz